Widząc co dzieje się w komentarzach pod naszym postem o psach zabranych z fatalnych warunków pragniemy podkreślić nasze stanowisko.
Nie braliśmy udziału w interwencji ale zgodziliśmy się przyjąć zabrane z tego miejsca psy pod naszą opiekę.
Interwencję przeprowadził OTOZ Żywiec, niestety mopsy i chi zostały zabrane od ręki natomiast amstaffy pozostały w tych warunkach kolejne dwa dni co umozliwilo oprawcy wywiezienie pary rozrodowej i zamiast 5 psów przyjęliśmy tylko 3.
Na
profilu OTOZU pojawiła się zbiórka pieniężna na wyczyszczenie aut i odkupienie transporterów ktore byly tekstylne , a takze na weterynarza i karme .
OTOZ ZYWIEC pokryl tylko koszt transportu.
My oswiadczamy.
psy zajechały do nas bez karmy i bez wizyty u weterynarza.
To jest nasz oficjalny komentarz do sytuacji, chcemy zadbać o psy które trafiły do nas i skupić się na przygotowaniu ich do adopcji, a nie na wojenkach internetowych.