Historię naszego nowego podopiecznego już pewnie znacie . Trafił do kliniki z czarną łapą ( martwica) i silnym pogryzieniem. Teoretycznie jego właściciele chcieli go leczyć ale nie wystarczyło "kasy" i postanowili poddać szczeniaka eutanazji.( aby nie cierpiał). Zapomnieli dodac, że bardzo cierpiał zanim dostarczyli go wogóle do kliniki, dluuugo się zastanawiali czy wydać swoje "brudne
pieniądze". Dziś już wiemy od osób, które kupiły z pseuduchowa w Bełchatowie szczenięta wołali za nie aż 2000 i niestety na leczenie malucha już nie mieli "biedaki" Klinika prosiła nas abyśmy nie oceniali, nie byli bardzo rygorystyczni w wypowiedziach. Nie możemy się powstrzymać mając wiedzac jaka jest prawda. Właściciele malucha to poprostu rozmnażacze i dorobkiewicze. Gdyby zareagowali szybko nie byłoby az tak żle może łapa byłaby do uratowania. Na dzień dzisiejszy niestety jest źle organizm przestaje walczyć. Wczoraj wieczorem przetoczyliśmy ponownie krew, ponieważ szczeniak był słaby , nie chciał jeść zupełnie się poddał. Zmieniony także został antybiotyk , ale to już najsilniejszy jaki można psiakowi podać. Podobno troszkę zjadł , dziś dowieźliśmy również gotowane mięsko i nowy kocyk. Trzymamy kciuki za malucha i powoli liczymy koszty , doba w lecznicy z lekami to koszt ok 300 zł. Prosimy Was o pomoc w zebraniu pieniążków na 10 dni pobytu.
pomagam.pl/mham3f